Stoisz sam. Od dawna tak było. Przywykłeś.
Potrafisz uporać się z samotnością. W gruncie rzeczy masz przecież przyjaciół.
Nie są twoim marzeniem, nie są nią,
ale są. Ludzie są lepsi niż ich brak. Przemawia przez Ciebie desperacja, ale co
innego ci pozostało? Utraciłeś już nadzieję. Utraciłeś miłość. Masz magię.
Pozwalasz by cię prowadziła, by była twoim panem. Oddajesz się jej w całości,
bo nic innego teraz nie ma znaczenia. Stajesz się wielki, niezwyciężony. Twoje
umiejętności stają się tą cichą legendą, którą zachowujesz tylko dla siebie. Wybierasz
drogę, którą podążasz. Drogę wygranych. Już dawno zdecydowałeś co jest dla
ciebie dobre. Teraz wystarczy być tylko konsekwentnym. Idziesz przez mrok, a
mimo to możesz spalić się niczym Ikar. Mkniesz przez te ciemności, dostępując
tajników magii, które dla innych zawsze już pozostaną zagadką. Jesteś przyszłym
śmierciożercą. Kimś więcej. Jesteś księciem półkrwi.
Severus Snape | Slytherin | VII |
Półkrwi | 9 styczeń ‘60
Brzoza, 12 cali, pióro feniksa
Since my earliest childhood a barb
of sorrow has lodged in my heart.
Znacie tę historię. Smutną
opowieść o chłopcu urodzonym dziewiątego stycznia, który najzwyczajniej w
świecie miał pecha. Tobiasz Snape nie nadawał się na ojca. Już na pewno nie
ojca młodego czarodzieja. Magia była tematem zakazanym w domu przy Spinner’s
End. Długo można byłoby opowiadać o biedzie jaka tam panowała, o wstydzie
jakiego doznawał chłopiec, o bólu który towarzyszył mu każdego dnia. Dzieciństwo
to kiepska sprawa. Szczególnie, kiedy jest się obiektem kpin, workiem
treningowym i chudzielcem o haczykowatym nosie. Nie jest łatwo być Severeusem
Snapem.
Home is where the heart is.
Jedenaste urodziny miały być
wybawieniem. Ucieczką od ojca, szansą na nowy start w miejscu, w którym nikt go
nie zna. Okazało się, że nie tylko Snape senior miał w zanadrzu parę ostrych
słów w stronę chłopaka. W szkole również nie było mu łatwo. Czuł się
napiętnowany przez tę gryfońską bandę już w pierwszym dniu. Hogwart był jego
domem. Nie ważne jak bardzo nienawidził niektórych ludzi, ten zamek, to miejsce
było jego prawdziwym domem. Tutaj poznawał siebie od podszewki i rozwijał
umiejętności. Tu jego przyjaźń z Lily Evans się rozwijała. W końcu nie ważne co
się działo dookoła, zawsze mógł powiedzieć, że ma zielonooką po swojej stronie.
Mógł, pasuje idealnie w czasie
przeszłym.
Mature love says 'I need you because I love you.
Nie będzie ckliwego paragrafu na
temat miłości. Miłość boli, tyle.
All men are afraid in battle.
Trudno jest mówić o strachu. O
tym co nas paraliżuje, o tym co jest jego objawem, co go powoduje. Strach ma to
do siebie, że nie odchodzi w zapomnienie. Pojawia się nieoczekiwanie, pod
postacią choćby marnego bogina. Wystarczy durne riddikulus, ale zanim wyjmie się różdżkę, i wymyśli to całe wesołe
przedstawienie, widać dokładnie co nas przeraża. Severus widział własnego ojca.
Nie dlatego, że się go bał, bo jedyne co czuł w stosunku do tego człowieka to
nienawiść, ale ponieważ był jego definicją na strach i zło. Pamiętał wieczory w
rodzinnym domu, kiedy płakał w kącie, błagając by Tobiasz przestał znęcać się
nad jego matką, nad nim samym.
Happiness depends upon
ourselves.
Chyba łatwiej poradzić sobie ze
strachem, niż brakiem szczęścia. Jałowość nie przemawia do nikogo. Jeżeli Snape
miałby przyznać się co zaklęcia, z którym miał problemy, byłoby to zaklęcie patronusa.
Nie posiadał wspomnień radosnych. Nie było chwil, które zapadłyby w jego
pamięci jako niezwykle dobre. Musiał długo się skupiać. W końcu, wywołał
marzenie. Nawet nie wiedział czy to zadziała. Z wyobrażeniem w głowie, stworzył
silną łanię. Już wtedy wiedział, że to nie był dobry znak, że ona będzie przy nim zawsze, niczym
nieuleczalna choroba.
[Karta nie świeci zajebistością i jestem tego świadoma. Kiedyś może się za nią zabiorę. O wiele bardziej wolę rozpisywać się w wątkach niż w karcie. Snape'a każdy zna więc cóż... zapraszam do wątków i powiązań.]

[ a dla mnie świeci zajebistością noo. :C]
OdpowiedzUsuńEvans
[Jaki przystojny Snape O.o
OdpowiedzUsuńKarta szczerze mówiąc dziwna, ale chyba pasuje do opisywanej postaci, tak mi się wydaje.
Może masz jakiś pomysł na wątek?]
Lamia Ventus
[Ojej, Snape z umytymi włosami *_*
OdpowiedzUsuńW każdym razie, witaaaam! :D Jakieś pomysły na wątek/powiązania skoro oboje Ślizgonami są?]
Love
[Boże, długie włosy, długie męskie włosy! Mam obsesję na tym punkcie (mój facet chyba wie o tym najlepiej :D). W każdym razie Snape bardzo fajny. Jadłabym.]
OdpowiedzUsuńAmelka
[ŚWIETNE ZDJĘCIE PIERWSZE, PLUS OD RUSSELLA :D]
OdpowiedzUsuń[Witam się ;) wątek, powiązanko? ;D pomysł mogę ew. podrzucić ;D]
OdpowiedzUsuńEmmeline
[ oczywiście, nie może być inaczej :D
OdpowiedzUsuńoch, ja i pomysły nie chodzimy ze sobą w parze.
ale skoro ona z nim rozmawiać nie chce i nie ma zamiaru tego robić, to on musi coś zdziałać by było inaczej, nie?
Czyli albo
1. Ślimak poprosi ją aby została chwile po lekcjach, wszyscy sobie pójdą, a on wpadnie na sprytny jakże pomysł by na nią poczekać za jakimś zakrętem.
2. Lilka wcześniej wyrywa się ze spotkania Klubu Ślimaka, a że jest dość późno to i korytarze są puste.
3. może na jakimś spacerze zostałaby "zaczepiona" przez jakiegoś Ślizgona, więc pobawiłby się w rycerzyka, mimo tego, że ona doskonale by sobie poradziła.
4. po kolejnej kłótni z Potter`em, Evans musi się wyładować idzie do sowiarni/ łazienki jęczącej marty gdzie zawsze waży jakieś eliksiry/nad jezioro czy coś.
jak mówię, ja nie myślę :C]
Evans
[OTYNIEPOZNAŁAMCIĘICHCĘALENIEDZIŚBONIEDŁUGOIDĘ. musimy wymyślić powiązanko <3]
OdpowiedzUsuń[Severus musi ją znać ponieważ jest najbliższą przyjaciółką Lily, więc zawsze gdzieś razem bywali, z resztą jest jedną z najlepszych uczennic profesora Slughorna, czyli doskonale potrafi sporządzać eliksiry. Mogą np. spotkać się w pracowni, kiedy będą przygotowywać jakieś mikstury, tylko we dwoje ;)]
OdpowiedzUsuńEmmeline
[Sev, miłości moja :3]
OdpowiedzUsuńLeah Miles
[Boże, jaki przeuroczy Severus *.*]
OdpowiedzUsuń[Tym Milesem to mnie zabiłaś i zaczęłam płakać nad moją kartą, bo chciałaby świecić zajebistością twojej. ;_;]
OdpowiedzUsuńLupin
[Sądzę, że Callaghan to raczej będzie do tego podchodzić z obojętnością. Niech sobie ten eliksir tworzy, ale niech mu powie po co i dlaczego, bo wyleje. Ot, taki szantaż.
OdpowiedzUsuńSama nie sypię pomysłami nad zwyczaj świetnymi, więc może coś później uda mi się lepszego zaproponować na linii savcia - snape. ;)]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFakt, Slughorn był raczej mało zmyślnym człowiekiem. A może po prostu nie chciał wierzyć w to co dzieje się wokół niego. To byłoby zrozumiałe. Nie mniej jednak każde z ich trójki (i mam tutaj na myśli Lily, Emm i Severusa) miało w sobie magiczny potencjach i duże zdolności. Gdyby było inaczej, na pewno nie spotykaliby się w Klubie Ślimaka.
OdpowiedzUsuńTak. O tej zażyłości Severusa do Lily Evans nie wiedziało zby wielu. Widział tylko ten co umiał patrzeć i nie wiedział tego czego chciał, a to co powinien. Emmeline właśnie to widziała. Widziała zakochanego od najmłodszych lat szkolnych Severusa, wiecznie podążającego z Lily. Można powiedzieć, że było to urocze, choć z drugiej strasznie niemoralne. Oczywiście to Snape był uroczy, a postępowanie Lily niemoralne, jeśli zdawała sobie sprawę z jego uczuć, czego Emm pewna nie była.
Wiedziała dobrze, że chłopak o kruczoczarnych włosach jest samotnikiem i raczej nie lubi towarzystwa - zwłaszcza gryfonów. A ona była jednym z nich... To zrozumiałe, że kiedy weszła odwrócił wzrok.
- Witaj Severusie. - odparła i powoli podeszła do dużego prostokątnego stołu, przy którym ważysz eliksir. - Nie wiedziałam, że tu będziesz. - dodała, a kiedy wciąż nic nie mówił przełknęła tylko ślinę. No cóż... Rozłożyła swoją książkę Phyllidy Spore i otworzyła na odpowiedniej stronie, w myślach czytając "Eliksir Słodkiego Snu". Uśmiechnęła się do siebie i odwróciła się do półki ze składnikami. - Jaki eliksir przygotowujesz Severusie? - zapytała by przerwać tę krępującą ciszę, choć może niepotrzebnie. Nie znała go na tyle dobrze, by móc przewidzieć reakcje.
Emmeline
[ czesc brzydalu :D]
OdpowiedzUsuń[No mordka Snape'a też niczego sobie, nie powiem. No pomysłów mi ostatnio brakuje. Leah jest przyjaciółką Jamesa, więc Sev raczej za nią nie przepada. Ona raczej by nic do niego nie miała - ot tak by go ignorowała, jeśli tylko by jej nie zaczepiał. Bo wystarczy kilka słów by Leah mu złamała haczykowaty nosek :P. Można jakoś wykorzystać fakt, że ojciec Miles jest Śmierciożercą.]
OdpowiedzUsuń[pomysły, hm, hm. wiadomo, że miłością do siebie niestety nie pałają, bo Remus to Huncwot a relacje Seva z nimi są nienajlepsze. i to chyba lekko mówiąc. poza tym Snape zna tajemnicę Luniaka i przez to mogło się zrobić jeszcze gorzej, bo Luniak może się bać tego, że któregoś dnia ten komuś to wypapla dla samej satysfakcji, że go pogrążył. może... może... Remus by przyłapał Seva na warzeniu jakiegoś niedozwolonego (są takie? o.o) eliksiru albo gdzieś się na niego podczas patrolowania korytarzy natknął, ale nie może nic zrobić, bo Snape może go szantażować (tak mi się wydaje, że to trochę w jego stylu). och, nie wiem, tylko to mi do głowy przyszło i ma sens. :c]
OdpowiedzUsuńLupin
Nigdy nie przypuszczała, że tak potoczy się jej życie. Że straci ukochaną siostrę przez zawiść i zazdrość, zyska prawdziwego przyjaciela, którego kilka lat później słowa poniosą i wszystko legnie w gruzach, że będzie jedną z najlepszych uczennic w szkole i to wyłącznie dzięki swojemu uporowi i chorej wręcz ambicji. Ona i Severus, historia, która tak pięknie się zapowiadała, lecz zakończyło się jak zawsze, ogromną porażką i przekreśleniem całej wspólnej przeszłości. Był jej przyjacielem, kimś komu mogła się zwieżyć ze wszelkich tajemnic, czy dręczących ją problemów, kimś z kim mogła nawet pomilczeć, nie zważając na to co pomyślą inni, bo Gryfonka i Ślizgon, powinni jedynie miotać w siebie przekleństwami.I może zdołała wybaczyć mu incydent mający miejsce pod koniec piątej klasy, może i gdzieś w zakamarkach swojej pamięci wcisnęła wspomnienie gdy skierował to jedno, jakże obraźliwe słowo w jej stronę, jednak nie mogła nazwać się już jego przyjaciółką gdy nie zaprzeczył na jej pytanie i utwierdził ją w przekonaniu, że chce zostać śmierciożercą. Nie mogła przyjaźnić się z kimś takim, nie potrafiła patrzeć jak rozwija się w nim zło. Bańka mydlana, w której do tej pory żyła, uważając go za kogoś będącego ponad to wszystko, prysła, a ona spadła na ziemię, boleśnie się obijając. Nie było już długich rozmów wypełnionych śmiechem, nie było już chwil, w których między nimi panowała przyjemna dla ucha cisza, nie było już spacerów po błoniach, a jedyne co potrafiła zrobić widząc go, to odwrócenie się i odejście, zaciśnięcie ust w wąską linię i spoglądanie gdzieś ponad niego, jakby w ogóle nie istniał. I choć to ją bolało, okropnie bolało, to nie potrafiła, nie umiała inaczej.
OdpowiedzUsuńJuż dawno wybiła godzina, podczas której wszyscy uczniowie powini znaleźć się w Pokoju Wspólnym, lecz ona mimo to opuściła mury zamku, usprawiedliwiając się poniekąd pełnioną przez siebie funkcją, która umożliwiała jej nocne wędrówki po murach szkoły. Siedziała na średniej wielkości głazie znajdującym się naprzeciw jeziora i drżała. Drżała, jednak sama nie była pewna czy z płaczu jaki nią wstrząsną, czy z powodu cienkiego odzienia, jakim był tylko zielony sweter, niemal w identycznym kolorze jak jej oczy. Od jakiegoś czasu panna Evans miała skłonności do przejmowania się mało istotnymi sprawami. Co dziś doprowadziło ją do takiego stanu, że wybiegła z zamku, nie zważając na mróz panujący na zewnątrz i biały puch sypiący z nieba, a który teraz osadzał się na jej płomiennorudych włosach? Potter, James Potter, którego podobnie nienawidziła, no właśnie, podobno. Kolejna kłótnia, kilka zbędnych słów, gasnąca nadzieja. Nadzieja na co? Nie była pewna, lecz wyraźnie odczuła jak coś rozpada się w środku jej na malutkie kawałeczki, jednocześnie wołając o pomoc. Nie wytrzymała, łzy spływały jej obficie po policzkach, gdy pustym wzrokiem wpatrywała się w taflę jeziora, delikatnie pokrytą lodem. Nie słyszała kroków stawianych przez kogoś, kto wyraźnie zmierzał w jej stronę, dopóki ten ktoś nie znalazł się niecałe dwa metry od niej. Wiedząc, że to nie Potter, który po całej tej aferze, dumnie odszedł do swojego dormitorium, z pewnością z zamiarem, że tym razem nie ugnie się tak łatwo, spanikowała. Nie miała ze sobą różdżki, a śniegiem nikogo raczej nie ogłuszy. Po chwili jednak odważyła się i powoli odwróciła głowę, by przez ramię spojrzeć wprost na Severusa, a następnie odetchnąć jakby z ulgą, choć sama do końca nie była pewna czy i on jej krzywdy nie zrobi, wykorzystując jej jakże beznadziejną sytuację.
- Nie powinno Cię tu być Severusie. - mruczy po chwili, odwracając ponownie głowę i zmierzając spojrzeniem w stronę jeziora. Wierzchem dłoni ociera mokre od łez policzki, łudząc się, że w tych ciemnościach niczego nie dostrzegł.
Evans