sobota, 21 stycznia 2012

charakter


Glizdogon jest człowiekiem interesu, chyba właśnie to wypadałoby powiedzieć na wstępie. Bez większych problemów potrafi wcisnąć innym dosłownie wszystko, zaczynając od napisania dla niego referatu z eliksirów, kończąc na wciśnięciu jakiemuś piątoklasiście grama jamajki po horrendalnej wysokiej cenie. Całkiem dobry z niego mówca. Wciska innym kity, przekonuje do swoich racji, czasem trochę miesza w głowach. I zawsze sprawia mu to tyle samo frajdy. Wykorzystuje słabszych od siebie, zasłania się innymi, raczej nie ma z tym problemów. Troszczy się o swój tyłek, zwykle wszelkimi możliwymi sposobami. Łamie regulaminy, właściwie to jakiekolwiek zasady ma głęboko w dupie. Robi to, co chce, bez wyjątków. Podejmie się każdego głupiego wyzwania, nie dla niego wykruszanie się w czasie akcji. Lubi być w centrum uwagi, choć zwykle musi o nią zabiegać. Dumnie odbębnia szkolne szlabany, jest w końcu jednym z tych Huncwotów. W swoich najbliższych przyjaciół zapatrzony jest niczym w stadko świętych krów, skoczy za nimi w ogień. Czasami łapią go gorsze chwile, zdarza mu się czuć ciut gorszym od swoich popularnych kumpli. Nie jest ani specjalnie przystojny, ani buntowniczy. Ale to może dlatego, że po prostu olewa wszystko z góry na dół? Nie zastanawia się specjalnie nad swoim życiem, nie szuka głębi, drugiego dna. Zamiast tego woli zapalić blanta, urżnąć się i iść na imprezy. Chyba właśnie dla nich żyje. Dla tego stanu całkowitej wolności i euforii. Nie dorósł, nadal jest dzieckiem o mentalności pięciolatka. Ciężko nazwać go odpowiedzialnym, zwykle zawodzi zaufanie. Na co dzień szczerzy do bólu, zdarza mu się być przy tym chamskim. Choć ogólnie jest chyba dobrym kompanem. Lubi towarzystwo innych, łatwo mu zawiązywać nowe znajomości. Sypie z rękawa kiepskimi żartami, nie spina. Cziluje. Łatwo się przy Glizdku odprężyć, można z nim pogadać na każdy głupi temat. A swoim uśmiechem potrafi oczarować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz